wtorek, 30 września 2014

Rozdział 2

Po napisaniu sprawdzianu z bio byłam pewna najgorszego, a dzień oddania sprawdzianu tylko potwierdził moje przewidzenia. Gdy dostałam kartkę do ręki widniał na niej piękny napisz NDST.
Szczerze ostatnie na co miałam ochotę to uczyć się na poprawę, ale wiem, że jak powiem "Mamo dostałam jedynkę z biologii" to będę musiała to poprawić. Wiem jak to brzmi... Mam 18 lat i nadal spowiadam się rodzicom z tego co dostałam, ale po prostu nie chcę ich zawieść, a tak to wiedzą na czym stoję.
Nie wiedzą tylko o jednym.. Zakończyłam treningi siatkówki. Miałam dość robienia tego samego cały czas. O wiele bardziej wolę oglądać mecz niż w nim uczestniczyć, a poza tym jestem za niska. Mam 170cm no a to za mało na siatkarską karierę. Pewnie gdybym chciała to by się dało, ale... Nie, nie to koniec z siatkówką. Wiedziałam, że jak się dowiedzą to nie będą zachwyceni, ale to moje życie.

No i nie dość, że z biologii 1 to w domu jeszcze to!

- Hej mamo wróciłam! - zawsze tak mówię
- A co dziś tak wcześnie, nie masz treningu?
- Trener się rozchorował... Chyba grypa.. No taki sezon teraz wszyscy chorzy
- Ciekawe, widziałam się z nim dziś i nie wyglądał na chorego. Pytał się co z Tobą? Podobno na treningi nie chodzisz?
- Mamo...
- Dlaczego kłamałaś? - jej mina zrobiła swoje.. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię
- No...
- Mów!
- Jak miałam wam powiedzieć, że już nie chcę grać? Tata poza siatkówką nie widzi świata, ty zresztą też
- Dziecko to jest twoje życie... Nie chcesz grać to nie graj, ale mów o takich decyzjach, jasne?
- Jasne :) Przepraszam powinnam Wam powiedzieć od razu

Szczerze myślałam, że będzie gorzej, co prawda nie rozmawiałam jeszcze z tatą, ale jak mama to przegryzła to tata też powinien.
Pewnie zadajecie sobie pytanie: Dlaczego jej rodzice nie widzą świata poza siatkówką?
Już odpowiadam.
Jak miałam 6 lat mój tata dostał propozycje nie do odrzucenia. Kochał grać w volleya, a propozycja zostania "kimś" w świecie siatkówki była jego spełnieniem marzeń. Nie, nie został słynnym siatkarzem, ale jest jednym z ważniejszych osób w świecie siatkówki. Zawsze wyobrażał sobie, że jego córka będzie słynną siatkarką. Kiedy miałam 7 lat poszłam z nim na pierwszy mecz (wcześniej nie wiem dlaczego nigdy mnie nie zabrał). Przeżycie dla dziecka w moim wieku to coś niesamowitego. Hymn, to odliczanie "RAZ DWA TRZY" to coś co zapamiętam z tego pierwszego meczu na zawsze. Warto dodać, że mieszkam w mieście gdzie siatkówką się żyje, mamy tu najlepszy klub i w szkołach króluje volley. Mianowicie mieszkam w Bełchatowie, no a to mówi samo za siebie. Chyba każdy zna Skre Bełchatów? Sami powiedzcie, znacie na 100%!
I choć może to się wydać dziwne - mam ojca którego myślę większość siatkarzy kojarzy - to mam zdjęcie może z dwoma, trzema z nich... I nawet nie wiem gdzie te zdjęcia są. Może powinnam ich poszukać...? Oczywiście widziałam ich tu w Bełchatowie jak pojawiają się na mieście, ale nigdy nie miałam czegoś takiego "O Boże to on! Ten siatkarz ze Skry! Muszę do niego podejść i poprosić o zdjęcie" Noo.. nie, nigdy tak nie miałam. Może to dlatego, że miałam styczność z siatkówką od małego. Umówmy się, dziecko w wieku 7 lat to jeszcze dziecko więc myślę, że mogę powiedzieć, że od małego mam z nią styczność.
Dużo osób "przyjaźni się ze mną" bo wiedzą, że jeśli chcą bilet to ja mogę im w tym pomóc. I tak było w gimnazjum. Byłam o wiele bardziej naiwna niż jestem teraz i myślałam, że oni mnie na prawdę lubią. Oczywiście im zależało tylko na biletach. Przejechałam się na tym i na pewno czegoś się nauczyłam.

Godzina po 17, czyli kazanie część II.
- Kamila zejdź na dół, proszę - szczerze nie denerwowałam się zbytnio tą rozmową, po prostu zeszłam na dół odbębnić swoje
- Jestem. Jak było w pracy?
- Jak było na treningu?
- Tato przecież wiesz..
- Ja wiem, ale chcę to usłyszeć od ciebie
- Nie chodzę od dwóch tygodni na treningi. To chciałeś usłyszeć? - powiedziałam co chciał
- Dlaczego nic nie mówiłaś? - zapytał - Przecież jak coś było nie tak to poszedł bym do trenera i porozmawiał z nim
- Tato mam dość tego wszystkiego, nie mogę być po prostu zwykłym kibicem?
- Kamila z tym nazwiskiem nigdy nie będziesz zwykłym kibicem..
- Tomasz skończ! - wtrąciła mama - Ona ma prawo podejmować swoje decyzje
- Ale powinna nam o nich mówić, a nie podejmować je tak po prostu. Już raz odeszłaś z kadry i to ja musiałem świecić oczami żebyś mogła wrócić

To prawda już raz odeszłam z kadry i bardzo chciałam wrócić. Tata bardzo mi pomógł, dzięki niemu mogłam wrócić i grać dalej. Teraz jest inaczej ja po prostu wiem, że to koniec mojej gry

- Tato no ale miałam wtedy 15 lat a teraz mam 18, wiem co chcę robić w życiu. Moje plany nie łączą się z siatkówką... - powiedziałam
- Dobra skończmy tą rozmowę. Pamiętaj, że tym razem nie będę Cię ratować, zrozumiano?
- Tak jest :)
- A tym czasem masz tu bilety na mecz mój "Zwykły Kibicu"
- Haha dzięki tato - no i dwa całkiem "zwykłe bilety" do loży vip.

Nie o takie zwykłe kibicowanie mi chodziło.
***********************************************************************************
Mam nadzieję, że się podoba :)

poniedziałek, 29 września 2014

Rozdział 1

Czasem zastanawiam się nad sobą... Mam wszystko... No prawie...
Mam kochających rodziców, wspaniałego chłopaka i tak naprawdę nie muszę się martwić o stan portfela. Jednak pieniądze to nie wszystko, i naprawdę mam dość przyjaciół, którzy biegają koło mnie bo mam to zabezpieczenie finansowe. Jestem osobą która nie ma problemu z zaufaniem - co w dzisiejszych czasach nie jest dobrą cechą - łatwo, szybko ufam ludziom i to mój błąd.
Podobno każdy z NAS jakiś jest, czyli ja jestem ta łatwowierna, tak?



Poniedziałek

Dziś wstałam z podwójną energią! Zupełnie nie wiem dlaczego? Poszłam spać typowo, czyli o 24 z minutami. Wstałam o 6.00, zazwyczaj jest tak, że wstaje o tej 6.15 - 6.20, a dziś punktualnie. Zeszłam na dół, na stole czekała już moja kawa - mocna, czarna najlepsza z rana - i śniadanko. Cała rodzinka uśmiechnięta czyli 200% pozytywnej energii bez czego, uwierzcie, by się nie udało bo na samą myśl, że dziś do 15 w szkole nawet najlepszy poranek to samo zło.

Gdy weszłam do szkoły zauważyłam że coś nie tak jest z moją przyjaciółką. Była jakaś nie swoja.

- Hej Maja co tam? - oczywiście powiedziałam to z uśmiechem na twarzy, jak to ja
- Proszę Cię tylko Ty mnie nie denerwuj!
- A co ty dziś taka zła? Coś z Michałem? - Michał to chłopak Majki
- Nawet mi o nim nie mów, zresztą między nami wszystko skończone.. - powiedziała to i w płacz

Oczywiście próbowałam ją jakoś pocieszyć, ale nie chciała mi powiedzieć co się stało. Nie nalegałam zbytnio bo to trzeba przetrawić. Pomyślałam sobie, że zakupy to poprawi jej humor, więc zaraz po szkole poszłyśmy do naszej ulubionej galerii. Zawsze nam to poprawiało humor, ale dziś było jakoś inaczej..

- Majka on na Ciebie nie zasługiwał.. Przestań o nim myśleć.
- Co ty mówisz? Mam wykasować ze swojej pamięci rok?!
- Może chociaż spróbuj..? - co miałam powiedzieć? Pierwsze co mi wpadło do głowy
- No pewnie, łatwo to powiedzieć jak ma się chłopaka do którego wzdychają wszystkie dziewczyny w szkole. Wiesz co, ja już muszę jechać do domu, jutro mamy sprawdzian z biologii,a ja... muszę mieć z niego co najmniej 4. - to nie było w jej stylu
- Co ty nagle taka wzorowa uczennica?
- Chyba czas się zmienić...
- Ale w ogóle co ty pierdolisz? Choć do Starbucks'a na kawę i... nie dyskutuj! - musiałam coś zarządzić

Siadłyśmy na naszym ulubionym miejscu. Zamówiłam dwie, duże białe kawy. Dlaczego duże? Duże, bo trzeba dużo czasu żeby je wypić. Po 10 minutach siedzenia w ciszy w końcu zdecydowała się powiedzieć mi dlaczego zerwała z Michałem.
To co mówiła było straszne. Miałam go za całkiem fajnego normalnego chłopaka, a on? Zachował się perfidnie w stosunku do niej.
Po dwóch godzinach spędzonych nad jedną kawą stwierdziłyśmy, że czas się zbierać. Jutro faktycznie jest ten sprawdzian z biologii, a ja w lesie. W między czasie zorientowałam się, że miałam dziś trening siatkówki, ale trudno przyjaciółka jest ważniejsza.

Podczas mojej "wielkiej nauki" wpadła rozmowa z Karolem.Wyjaśnienie mu dlaczego nie odbierałam telefonu, oczywiście umówiliśmy się na jutro. Jutro kończymy obydwoje wcześniej bo po 12 także mamy ponad 2 godzinki dla siebie a potem ja trening, Karol trening. Sportowcy tak mają :D

Jutro sprawdzian a ja nic nie umiem... Lipa troszkę, ale może jakoś to będzie.