poniedziałek, 29 września 2014

Rozdział 1

Czasem zastanawiam się nad sobą... Mam wszystko... No prawie...
Mam kochających rodziców, wspaniałego chłopaka i tak naprawdę nie muszę się martwić o stan portfela. Jednak pieniądze to nie wszystko, i naprawdę mam dość przyjaciół, którzy biegają koło mnie bo mam to zabezpieczenie finansowe. Jestem osobą która nie ma problemu z zaufaniem - co w dzisiejszych czasach nie jest dobrą cechą - łatwo, szybko ufam ludziom i to mój błąd.
Podobno każdy z NAS jakiś jest, czyli ja jestem ta łatwowierna, tak?



Poniedziałek

Dziś wstałam z podwójną energią! Zupełnie nie wiem dlaczego? Poszłam spać typowo, czyli o 24 z minutami. Wstałam o 6.00, zazwyczaj jest tak, że wstaje o tej 6.15 - 6.20, a dziś punktualnie. Zeszłam na dół, na stole czekała już moja kawa - mocna, czarna najlepsza z rana - i śniadanko. Cała rodzinka uśmiechnięta czyli 200% pozytywnej energii bez czego, uwierzcie, by się nie udało bo na samą myśl, że dziś do 15 w szkole nawet najlepszy poranek to samo zło.

Gdy weszłam do szkoły zauważyłam że coś nie tak jest z moją przyjaciółką. Była jakaś nie swoja.

- Hej Maja co tam? - oczywiście powiedziałam to z uśmiechem na twarzy, jak to ja
- Proszę Cię tylko Ty mnie nie denerwuj!
- A co ty dziś taka zła? Coś z Michałem? - Michał to chłopak Majki
- Nawet mi o nim nie mów, zresztą między nami wszystko skończone.. - powiedziała to i w płacz

Oczywiście próbowałam ją jakoś pocieszyć, ale nie chciała mi powiedzieć co się stało. Nie nalegałam zbytnio bo to trzeba przetrawić. Pomyślałam sobie, że zakupy to poprawi jej humor, więc zaraz po szkole poszłyśmy do naszej ulubionej galerii. Zawsze nam to poprawiało humor, ale dziś było jakoś inaczej..

- Majka on na Ciebie nie zasługiwał.. Przestań o nim myśleć.
- Co ty mówisz? Mam wykasować ze swojej pamięci rok?!
- Może chociaż spróbuj..? - co miałam powiedzieć? Pierwsze co mi wpadło do głowy
- No pewnie, łatwo to powiedzieć jak ma się chłopaka do którego wzdychają wszystkie dziewczyny w szkole. Wiesz co, ja już muszę jechać do domu, jutro mamy sprawdzian z biologii,a ja... muszę mieć z niego co najmniej 4. - to nie było w jej stylu
- Co ty nagle taka wzorowa uczennica?
- Chyba czas się zmienić...
- Ale w ogóle co ty pierdolisz? Choć do Starbucks'a na kawę i... nie dyskutuj! - musiałam coś zarządzić

Siadłyśmy na naszym ulubionym miejscu. Zamówiłam dwie, duże białe kawy. Dlaczego duże? Duże, bo trzeba dużo czasu żeby je wypić. Po 10 minutach siedzenia w ciszy w końcu zdecydowała się powiedzieć mi dlaczego zerwała z Michałem.
To co mówiła było straszne. Miałam go za całkiem fajnego normalnego chłopaka, a on? Zachował się perfidnie w stosunku do niej.
Po dwóch godzinach spędzonych nad jedną kawą stwierdziłyśmy, że czas się zbierać. Jutro faktycznie jest ten sprawdzian z biologii, a ja w lesie. W między czasie zorientowałam się, że miałam dziś trening siatkówki, ale trudno przyjaciółka jest ważniejsza.

Podczas mojej "wielkiej nauki" wpadła rozmowa z Karolem.Wyjaśnienie mu dlaczego nie odbierałam telefonu, oczywiście umówiliśmy się na jutro. Jutro kończymy obydwoje wcześniej bo po 12 także mamy ponad 2 godzinki dla siebie a potem ja trening, Karol trening. Sportowcy tak mają :D

Jutro sprawdzian a ja nic nie umiem... Lipa troszkę, ale może jakoś to będzie.

2 komentarze: