niedziela, 2 listopada 2014

Rozdział 9


 
Cały czas miałam wrażenie, że słyszę za sobą kroki. Było mi strasznie zimno bo miałam na sobie tylko podkoszulek i koszule, ale te dwadzieścia minut – tyle pokazała mi nawigacja – przeżyję. Dla bezpieczeństwa wyjęłam z zewnętrznej kieszonki torebki paralizator. Fajnie to brzmi, mała, drobna blondyneczka nosi przy sobie paralizator. Ale to tylko dla bezpieczeństwa. Nigdy nie miałam okazji go użyć.

Kiedy przyspieszałam kroku, ten ktoś za mną również. Kiedy się odwracałam ten ktoś opuszczał głowę, chciałam jak najszybciej wyjść z tego parku. . Przestraszyłam się. Zaczęłam biec, ten ktoś za mną też. W pewnym momencie zadzwonił mój telefon. Chwilę biłam się z myślami co zrobić – odebrać żeby w razie czego ktoś wiedział co się ze mną dzieje czy nie odbierać i biec dalej.

Odebrałam i w tym momencie ten ktoś za mną wyrwał mi telefon z ręki i potrzaskał go. Chwyciłam paralizator, ale ten ktoś okazał się być silniejszy - to było raczej oczywiste. Wyrwał mi go z ręki i wyrzucił za siebie. Nie wiedziałam co zrobić… Zaczęłam krzyczeć, a ten ktoś mnie spoliczkował, tak mocno, że upadłam na ziemię. Przez moment miałam ciemno przed oczami, chyba – na pewno - uderzyłam głową o coś twardego. Kiedy odzyskałam świadomość zaczęłam czuć straszny ból. Ten ktoś kopał mnie po brzuchu.  Boże dlaczego to spotyka akurat mnie?

- Oddam Ci wszystko tylko przestań! – wykrzyczałam przez płacz
- Zamknij się kurwo! Dziś w nocy jesteś tylko dziwką! Zrozumiałaś?!

On chwycił mnie za ramiona i postawił na nogi. Próbował. Nie byłam w stanie na nich ustać. Nie to jakiś straszny sen! I znowu zaczął mnie bić. Wykręcał ręce. „Pomocy!” – krzyczałam, ale nikogo przecież nie było (tak mi się wydawało). Wtedy zza krzaków pojawił się drugi „kolega”! Wiedziałam… Nie mam szans… Chcę umrzeć! Nie zniosę tego dłużej! Oberwałam w nos. Ten ból, chyba mi go złamał… Już nie miałam siły walczyć i wtedy jeden z nich zaczął mnie rozbierać. I obleśnie całować! Całować? Nie, nie to nie były pocałunki. On błądził językiem po całym moim ciele. Każdy jego „pocałunek” był dla mnie jak ogień. Zaczął ściągać mi spodnie. Mimo tego, że nie miałam siły, próbowałam… Nie poddam się bez walki, w końcu tata mnie tego nauczył. Kopałam. Plułam na niego. I właśnie… Splunęłam mu prosto w twarz.

- Ta kurwa na mnie napluła! – powiedział jeden z nich
- Nie żyjesz! – odpowiedział mu drugi i kopnął mnie w plecy, nie umiałam oddychać
- Nawet nie wiesz jak chciałabym nie żyć… - pomyślałam i upadłam na ziemie

Wtedy wbił mi strzykawkę w rękę. Dosłownie kilka sekund i poczułam jak staję się bezwładna. Jestem ich zabawką… Ale chwileczkę… Dlaczego ja nie tracę świadomości? Wszystko co ze mną robili czułam… Płakałam… A nic nie mogłam zrobić… Ich dotyk, on był jak.. Nie wiem nawet do czego go porównać.. On był wszędzie, na mojej twarzy, na moich biodrach, nogach, brzuchu dosłownie wszędzie. Jeden z nich – ten który przyszedł później – szeptał mi bezczelnie do ucha, jaka ja jestem piękna. Jak on może? Gwałci dziewczynę, robi jej coś co sprawia jej ogromną krzywdę i szepcze jej coś takiego?! Zauważyłam, że ma na szyi tatuaż. Co tam jest napisane? Nie widzę… Nie wiem ile to wszystko trwało… Dla mnie to była wieczność.

W pewnym momencie odsunęli się i zaczęli na mnie pluć. A ja w dalszym ciągu nie mogłam nic zrobić… Znowu mnie czymś ukłuli i zaczęłam usypiać… Umieram?

Tak, bardzo chcę…
Chcę umrzeć… Nie będę umiała sobie z tym poradzić...

 
Obudziłam się… Było już widno. Słyszałam głosy ludzi. Jednak nie umarłam… Spojrzałam na siebie… Byłam zakrwawiona, posiniaczona i brudna. Wszystko wróciło, wszystko się przypomniało. Zaczęłam płakać, ale nawet na to nie miałam siły… Zaczęłam krzyczeć z całej mojej marnej siły.

 
***

 
- Kilka dni odpoczynku i kurde, czuć w nogach, ale…
- Ciii… Słyszysz?
- Co? Oj Wronka, Wronka chyba Ci ten urlopik na słuch poszedł..
- Zamknij się! O kurwa! Patrz! Jezu co jej się stało?!
- Ej, mała, popatrz na mnie! Dzwoń po pogotowie!
- A myślisz, że co robię?! Halo? Pogotowie…
- Patrz na mnie, cały czas na mnie patrz, dasz radę!

 
***

Gdy się obudziłam byłam w zupełnie innym miejscu… Pierwsze co zobaczyłam to moją mamę. Stała za szybą i rozmawiała z lekarzem, płakała… Nie chciałam żeby płakała przeze mnie.

 
- Dzień dobry! Jak się Pani czuje? – powiedziała urocza pielęgniarka i naprawdę ślicznym uśmiechem, nie zauważyłam jej
- Słabo… Znaczy słaba jestem…
- Podano pani silne leki, ale proszę się nie denerwować będzie lepiej. Musi Pani po prostu odpoczywać i zbierać siły
- Jak ja się tu znalazłam?
- Przywiozła Panią karetka, dwóch mężczyzn znalazło Panią w parku
- A kim oni byli? – kompletnie nie pamiętałam co się ze mną, tego ranka działo
- Niestety tego nie wiem, ale możliwe że jeden z nich to ten który czatuje za drzwiami odkąd Pani do nas trafiła – w tym momencie weszła moja mama
- Kochanie jak się czujesz? – powiedziała moja mama i uderzyła w płacz
- Mamo jak masz płakać to lepiej wyjdź! – odpowiedziałam, przeżyłam najgorszą noc w moim życiu a ona przyszła i zaczęła płakać przy łóżku. Ostatnie czego potrzebowałam to takie wsparcie.
- Pacjentka potrzebuje snu i odpoczynku. Jest późno, powinna Pani wrócić do domu położyć się spać, jutro będzie nowy dzień..
- Ale co Pani mówi..
- Mamo pani ma racje, przyjdź jutro. Nie mam ochoty z nikim dzisiaj rozmawiać – przerwałam jej
- Dobrze jak uważasz… Jestem pod telefonem. A, właśnie tu masz nowy – wręczyła mi do ręki nowy telefon, którym był taki sam jak poprzedni

 
Wyszła, a ja zostałam sama… Chciałam usnąć, ale wszystko do mnie wracało. Zadawałam sobie pytanie: co ja im zrobiłam? Dlaczego akurat JA? Wiedziałam jedno, obserwowali mnie. Robili to dłuższy czas. Widzieli gdzie jestem, o której wychodzę. Zastanawiałam się co będzie dalej, czy będę umiała wyjść gdziekolwiek sama? Czy jeszcze kiedyś będę musiała przechodzić przez takie piekło...? O drugiej w nocy przyszła do mnie pielęgniarka. Nigdy nie bałam się tak bardzo tego, że ktoś wchodzi. Moje serce wariowało.


- Spokojnie, jestem Małgorzata, jestem pielęgniarką – przedstawiła się
- Przepraszam, przestraszyłam się…
- Wiem, wiedzę na monitorze – uśmiechnęła się – przyszłam zobaczyć jak się czujesz
- Dobrze, tylko nie mogę spać…
- Musisz jakoś się przełamać, nic Ci tu nie grozi, wiesz, że powinnaś spać i zbierać siły. To co Ci podali strasznie wycieńczyło twój organizm, musimy go teraz zregenerować
- A co to było?
- O to musisz zapytać lekarza prowadzącego, jutro o dziewiątej przyjdzie tu na obchód. Będziesz mogła go zapytać o wszystko – powiedziała i chwyciła mnie za łapkę – No a teraz idź spać
- Dobrze – uśmiechnęłam się do niej – dziękuję za wszystko
- Od tego tu jestem, gdyby się coś działo to zawsze masz dzwonek, pamiętaj
- Oczywiście, pamiętam
- Śpij dobrze

 
Powiedziała to i wyszła z pokoju – albo sali nie wiem jak to nazwać – w którym leżałam. Do czwartej rano usiłowałam usnąć, bezskutecznie… Nie spałam całą noc.
O siódmej przyszła do mnie moja mama. Przyniosła mi jakieś ubrania i świeżą piżamkę.

 
- Spałaś w nocy?
- Tak spałam – skłamałam, ale wiem, że gdybym jej powiedziała prawdę wpadła by w histerię
- No to dobrze, ja nie spałam całą noc. Nie mogłam usnąć. Kochanie… Dziś przyjdzie policjant i złożysz zeznania – powiedziała i znowu miała łzy w oczach

- Mamo! No przestań! Będziesz płakać nad rozlanym mlekiem?! Co łzami mi tego nie cofniesz… Owszem bolało, ale mam dość… – przerwała osoba która z hukiem weszła do mojej sali.

 

 

 No i mamy dziewiątkę J Tak, wiem pojawiło się to czego nie lubicie – przekleństwa. Mam jednak nadzieje że przebolejecie to jakoś.

Dziękuję za 1000 wyświetleń bloga :* Mały sukces a dodaje skrzydeł J dziękuje jeszcze raz i do następnego ^^

11 komentarzy:

  1. O Matko, ale się porobiło. Pozdrawiam i czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku, no to się zrobiło... Ciekawe kto tam wparował. Hmmmm... zastanawiające.
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. O jacie kręce!Wiesz powiem ci, że byłam tak zaabsorbowana akcją, że mimo, że czytałam przekleństwa to w ogóle ich nie zauważałam ;)
    Szkoda mi bardzo głównej bohaterki to okropne co przeżyła ;.(
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. o ja! czkam na kolejny ! już nie mogę się doczekać ! :)
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Takiego przebiegu akcji się nie spodziewałam...wiesz szczerze mówiąc to tutaj te przekleństwa aż tak nie przeszkadzały...ten ktoś co wszedł do sali to pewnie Kłos lub Wrona. Czekam na nexta i zapraszam do mnie, gdzie jeszcze dziś powinien pojawić się kolejny rozdzialik...
    http://szczerarozmowazprzyjacielempomaga.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  6. zapraszam do mnie na kolejny rozdział :)
    http://zadziornesiatkarki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. O jejku, tego sie nie spodziewalam... Mam nadzieje, ze bedzie z Karolem ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Swietny rozdzial! Czekam na nastepny ;-) Oby wszystko sie ulozylo...

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam na 34 zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale super opowiadanko :) trafiłam na tego bloga przypadkiem i mam nadzieje ze szybko pojawi sie next ;) pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapraszam na 35 zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
    prolog zycie-jest-jak-pudelko-czekoladek.blogspot.com
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń