sobota, 25 października 2014
Rozdział 7
BUUM!
Ranek! A dokładnie 12.22. O Matko! Co ja wczoraj robiłam? Wie ktoś? Zatrzymałam się na tej pierwszej butelce, a patrzę wokół siebie i widzę.. Ich jest więcej! Ja pierdole... Grubo było... Ale zaraz gdzie jest Majka?
Zaczęłam jej szukać po całym mieszkaniu
- Maja! Gdzie jesteś?
- Ciszej! - coś zaczęło krzyczeć w łazience
- Co ty robisz w wannie?
- Gdybym wiedziała to by mnie tu nie było... Ej pamiętasz coś?
- No w zasadzie tylko tą rozmowę o kotach i Karolu. A ty?
- Kurwa zatrzymałyśmy się na tym samym etapie a...
- Kurde!
- Co jest? - takiej przerażonej jej jeszcze nie widziałam
- Spójrz
- Ja pierdziele... Starzy mnie zabiją... Nowe mieszkanie, i to jeszcze w salonie... ehh,..
- Spokojnie to jest.. Ketchup?
- Co??
- Hahaha, przynajmniej nie spray do graffiti jak dwa lata temu, no i nie sypialnia rodziców
- Hahah no tam też było grubo.. W sumie też nie wiele pamiętam - mimo napisu na ścianie w salonie, miałyśmy dobre humory
- Haha no ja też ale trzeba ten salon jakoś ogarnąć
- Kurwa ale jak? Głowa mnie boli
- Jak to mówi mój tata kac morderca nie ma serca...- zaczęłyśmy się śmiać - Haha jeszcze nas trzyma? - zapytałam przez śmiech
- Chyba tak haha - miałyśmy głupawkę chyba pierwszy raz na kacu - Masz coś na ból głowy?
- Powinnam mieć coś w torebce. Maja? A nie spotkałaś się może z moja torebką?
- Przestań ja nie wiem gdzie są moje spodnie a co dopiero twoja torebka
Zaczęłyśmy szukać naszych rzeczy. Nie lada wyzwanie z takim bólem głowy i chęcią - za przeproszeniem - zrzygania się na wszystko co pachnie wódką. Znaleźć torebkę nie było ciężko leżała na podłodze koło kanapy w salonie gorzej było z jej zawartością, bo po prostu jej nie było. Przeszukałyśmy całe mieszkanie i nic. Nie było naszych telefonów.
- No ja pizgam gdzie można schować telefon po pijaku - zapytała Maja a spojrzałam na nią wymownie - dobra, dobra nie było pytania..
- To nie jest zabawne my serio tyle wypiłyśmy? - powiedziałam trzymając w ręku dwie butelki po wódce i jedną po szampanie
- Haha patrz my teraz byłyśmy same, chyba... A co będzie na wakacjach jak będzie nas siedem osób?
- My musimy cały monopolowy ze sobą zabrać hahah
Chcemy jechać z ekipą gdzieś na wakacje. Najlepiej nad polskie morze bo, nie będę ściemniać, znamy prawo. Wiemy co możemy a czego nie. Jak Cię zgarną na dołek to przynajmniej mówisz po polsku a po alkoholu ciężko jest złożyć zdanie w swoim ojczystym języku co dopiero w innym
- O! - zawołała Maja z kuchni podczas gdy ja ogarniałam się w łazience
- Co tam?
- Znalazłam telefony
- Gdzie?
- W piekarniku
- Ho ho tam ich jeszcze nie było... - powiedziałam sama do siebie - Całe i zdrowe?
- Tak, masz siedem połączeń nie odebranych
- Od kogo?
- Mama 5 razy i jakiś numer 2. Co to za numer?
- Sama nie wiem już któryś raz do mnie dzwoni - odpowiedziałam wchodząc do kuchni
- No to oddzwoń. O! Wyglądasz jak człowiek
- Maja taka spostrzegawczość na kacu brawo!
- Nie śmiej się. Zadzwoń!
- Jak będzie coś chciała albo chciał to jeszcze zadzwoni
- Sama mówiłaś, że dzwoni już któryś raz - pokiwałam głową potwierdzając - no czyli temu czemuś zależy. Dzwoń, a jak to jakiś przystojny brunet, i znajdziesz miłość swojego życia?
- Tak ha ha bardzo śmieszne - zaśmiała się moim kochanym śmiechem
- Kochana... Ogarniesz tabletki? Ja zrobię nam herbatkę... hmy?
- Czyli co mam ogarnąć tabletki sąsiadów?
- No... Podobno na prawo młodzi mieszkają tam uderzaj a ja wstawiam wodę na herbatkę i idę się ogarnąć bo wali ode mnie wódą na kilometr
Cóż zrobić głowy bolą, trzeba iść. Wzięłam gumę do żucia z kurtki Majki i zauważyłam, że koło drzwi leży mój portfel i jakieś papierki. Tak! Znalazłam resztę mojej torebki.
Jak wypijesz tyle, że nic nie pamiętasz to następny dzień jest jak puzzle. Musisz układać sobie wszystko po kolei. Każdy szczegół do szczegółu.
To wcale nie jest fajne, wcale.... w puzzlach masz przynajmniej obrazek i wiesz co ułożyć a tu... Życie!
Wyszłam z mieszkania wzięłam głęboki oddech i zapukałam. Chwilę stałam i nic się nie działo. Już chciałam odejść kiedy usłyszałam jakby coś się przewróciło, ktoś się przewrócił. Na pewno Polacy. Dlaczego? Bo jak się to coś stało była jedna reakcja: Kurwa! Haha to słowo opisujące tyle emocji. Sami pomyślcie.
Kiedy zaczęłam się śmiać otwarły się drzwi
- Tak? - powiedział zaspany, wysoki mężczyzna
- Ma Pan może dwie tabletki przeciwbólowe?
- Nie! - poczułam się urażona bo powiedział to nie miłym tonem a nic mu nie zrobiłam
- Trochę kultury! Nie tylko Ty masz dziś ciężki poranek!
- Mi chodziło o to, że nie "pan" haha, spokojnie złość piękności szkodzi
- Widać...
- Aż tak źle nie jest... - powiedział spoglądają w lustro, które wisiało zaraz koło drzwi - To co, wejdziesz?
- To jest zaproszenie? - nie miałam humoru na takie puste gierki...
- Zawsze możemy tak to ugryźć
- A co jeśli powiem, że nie, nie możemy tego tak ugryźć?
- Będziemy tak tu stali, aż Ci główka sama przejdzie
- Mam czas...
- No to wyśmienicie bo ja też - całkiem ładnie się uśmiechnął
- Phy.. - parsknęłam - Niemożliwe....
- Co?
- Żeby taki chuj jak ty miał taki ładny uśmiech
- To jest komplement?
- Możemy tak to ugryźć
- A co jeśli powiem, że nie możemy?
- Ja pójdę do kogoś innego kto bez problemu da mi coś na ból głowy - uśmiechnęłam się złowieszczo a on odwzajemnił
- Może wejdziesz? Zapraszam - powiedział uprzednio teatralnie przeczesując fryzurę
- Widzisz, od razu lepiej - wchodząc potknęłam się o butelkę po alkoholu - O, widzę, że ktoś tu się dobrze bawił...
- Napijesz się czegoś? Tylko uprzedzam klina w tym mieszkaniu nie zabijesz bo wszystko się skończyło - powiedział wskazując na pustą butelkę
- Nie przyszłam tu na klina tylko po tabletki - powiedziałam surowo
- Mogłabyś być rzecznikiem prasowym.. Mówisz tak bez uczuciowo
- A skąd wiesz, że nie jestem?
- No tego nie wiem, a jesteś?
- Nie, nie jestem i nie zamierzam
- W porządku. Łapka!
- Co?
- Nie znasz łapki?
- A powinnam znać?
- Łapki nie znać... - wywrócił oczami - Jak słyszysz łapka to jaka część ciała Ci przychodzi na myśl?
- Łapka? Rączka, dłoń - zaczęliśmy się śmiać
- Brawo, to teraz daj łapkę - podałam mu łapkę a on położył na niej trzy tabletki - jedna w prezencie od chuja z ładnym uśmiechem
- Hahah, bardzo dziękuję - chciałam wychodzić kiedy on powiedział
- Hej! Powinnaś zaprzeczyć i powiedzieć coś w stylu "Nie jesteś chujem, tak to tylko powiedziałam bo się uniosłam" - zaczęłam się śmiać, powiedział to takim śmiesznym wysokim głosikiem, ciężko było się opanować - Co w tym takiego śmiesznego?
- Och no nie jesteś chujem, powiedziałam tak bo się uniosłam - powiedziałam widocznie krzyżując palce
- Nie krzyżuj palców...
- Bo?
- Bo.. - przerwał mu jego gość, który wychodził z sypialni
********************************************************************************
No i powstał kolejny... Znowu piszę po nocy ale zauważyłam że wtedy jest najlepsza wena... No to będziemy zarywać nocki :)
Jak sądzicie do kogo trafiła Kamila?
Dooobranoc :*** Przypominam (gdyby ktoś tak jak ja, ożywał w nocy) przestawiamy zegarki i śpimy o godzinkę dłużej <3
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Trafiłam tutaj dopiero dzisiaj, ale będę śledzić na bieżąco :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie trochę za dużo jest tutaj wulgaryzmów, ale to tylko moja opinia. Jestem bardzo ciekawa do kogo trafiła Kamila :D
Byłoby mi bardzo miło, gdybyś zajrzała na mojego bloga, jest tam opowiadanie o Andrzeju Wronie, zapraszam :) http://zabawa-w-dwa-ognie.blogspot.com/
Na pewno odwiedzę :) Cieszę sie ze piszesz obiektywnie i szczerze, za dużo wulgaryzmów, ok bede nad tym pracować, po prostu chce pokazać taką trochę inna stronę blogów tego typu. Czytałam dużo, naprawdę dużo blogów i każdy jest idealny. Wpadają na siebie koło kawiarni i miłość od pierwszego wejrzenia. Ta miłość taka idealna, nic nie może jej zepsuć. Tu tak nie będzie tu będzie radość z wygrywania i żal z przegranych, kłótnie, nie dopowiedziane sprawy, namiętność. Tu będzie życie, to nie idealne.
OdpowiedzUsuńCześć :) Po pierwsze, zapraszam Cię na pierwszy rozdział :) A po drugie, nie możesz mówić, że nie dorastasz mi do pięt, bo tak nie jest ! Zerknęłam okiem i jest naprawdę nieźle, ale pozwól, że bardziej inteligentnie wypowiem się, jak nadrobię wszystkie rozdziały :) Pozdrawiam gorąco !
OdpowiedzUsuńDziękuje, czekam na opinie ;)
UsuńNonono...dziewczyny nieźle zabalowały :-D
OdpowiedzUsuńHah tym sąsiadem pewnie jest Wronka i był u Niego Kłos xD
Zgodzę się z poprzedniczką i również mnie trochę "kłują w oczy" te wulgaryzmy...ale to tak szczerze i mam nadzieję że się nie pogniewasz :*
Pozdrawiam i czekam na kolejny :D
Następny już napisany a opublikuje jutro bo nie mam internetu x( w następnym o prócz cytatu pewnej osoby nie będzie żadnych przekleństw :) cieszę sie że komentujesz i pozdrawiam :*
UsuńZapraszam do mnie na 26: :D
Usuńhttp://szczerarozmowazprzyjacielempomaga.blogspot.com/
Nie skomentowałam tego?! O.o byłam pewna, że skomentowałam a,tu taki suprajs.
OdpowiedzUsuńNo nic. Świetny rozdział ;D Ja tak samo jak poprzedniczki obstawiam Wronę jako sąsiada no i Kłosa jako jego kumpla ;)
Pozdrawiam ;**
Dziękuje za to że jesteś i że komentujesz = motywujesz :***
Usuń